Obchody rocznicy katastrofy Smoleńskiej zdominowała informacja o podmianie przez Rosjan na miejscu tragedii tablicy pamiątkowej na dwujęzyczną (po polsku i rosyjsku) z której nie wynika dlaczego delegacja z prezydentem Kaczyńskim na czele w ogóle tam leciała. Wszyscy są oburzeni (PO z oczywistych względów najmniej – żelazne reguły demokracji), na czym oczywiście zyska najbardziej rusofobiczna partia w Polsce z Wielkim Strategiem na czele…
Pojawia się w tym miejscu oczywiste pytanie - w co grają Ruscy Szachiści? Jedną z możliwych odpowiedzi zaproponował jakiś czas temu Rafał Ziemkiewicz na łamach Rzepy sugerując, iż Rosjanom możę zależeć nie na utrzymaniu u nas u władzy przychylnego im stronnictwa, a na podtrzymaniu permanentnego bajzlu. W końcu łaska wyborców na pstrym koniu jeździ, a za jakiś czas frakcja naszej razwiedki biorąca jurgielt od np. USA może się odkuć. W tej sytuacji skoro Tusk urósł za bardzo, to trzeba rzucić koła ratunkowe Jarkowi.
Teoria ta wydaje się coraz bardziej prawdopodobna, im częściej zdarza się im przeczołgać Słońce Peru na okoliczność śledztwa w sprawie katastrofy, no i teraz sprawa z tą tablicą. Ba - na gruncie tej teorii Rosjanie mogli mieć jakiś sensowny motyw do zorganizowania zamachu (wiem, mocno naciągane). Czas pokaże, co o tym sądzić…
